Szukaj na tym blogu

czwartek, 9 kwietnia 2015

Czy założysz na siebie każdy rodzaj biżuterii ? Moje początki i ostatnie przeróbki

Przede wszystkim przepraszam za długą nieobecność na blogu, najpierw miałam nieco więcej pracy w pracy, potem wszystko zwaliło się na mnie - jako, że pracująca matka jestem, czasami trudno jest wygospodarować choć cień czasu dla siebie. Dotychczas wszystkie moje robótki powstawały jak wszyscy już spali, z racji tego, że ostatnio sama dość dużo odsypiam, po prostu nie koralikuję.
Ale brakowało mi już tej formy rozrywki więc zaczęłam od małych kroczków.

Czuję, że to będzie długa wypowiedź :)

W tym poście będzie parę rzeczy, część zresztą zaległych, a część bardziej ku pokrzepieniu serc ;)

Po pierwsze chciałabym napisać coś od siebie dla Tych z Was, których szybko dopada frustracja, zniecierpliwienie i tzw. zmęczenie materiału. Czasami piszecie do mnie, że próbujecie coś zrobić, próbujecie i próbujecie i dalej w kółko macieju nie wychodzi - czy to dotyczy konkretnej techniki, czy czegokolwiek innego, zawsze jest tak, że ten super zapał w stylu "zrobię sobie coś ładnego"
często kończy się stwierdzeniem "kurcze mam dość" i w tym momencie kończymy.

A przecież zazwyczaj jest tak, że naprawdę jesteśmy bliscy sukcesu. Sama parałam się różnymi rodzajami rękodzieła, bawiłam się zarówno sutaszem, jak i frywolitką
robiłam koraliki z masy papierowej i wielu innych dziwnych materiałów.

I wiecie co ? po tych wszystkich próbach jestem bogatsza - w doświadczenie i nie tylko.
Dowiedziałam się sama wiele o sobie, wyszło na to, że sutasz to nie jest mój konik - miałam czasami tak dość żyłki transparentnej, że myślałam, że nie skończę tego co zaczęłam.
Mimo to powstało kilka fajnych rzeczy, ale rozdałam je :)

Frywolitki uczyłam się przeszło 2 miesiące - TAK - 2 miesiące zajęło mi - samoukowi nauki tej sztuki, wydziergałam sobie parę serwetek, kilka naszyjników, ale to było w czasach przed blogiem, więc nie mam ich już na stanie ;) Okazało się, że plotę na odwrót, co wyprostowało się dopiero po tym jak skontaktowałam się z mistrzem tej techniki - Janem Stawaszem - BTW. Pan Stawasz robi niesamowite rzeczy na czółenku ;) przepiękne.

Tak było także z nauką ukośnika, próby trwały długo, kilka ładnych tygodni robiłam tzw. PYTKI, czyli tuby koralikowe, ale nie były one jakiejś powalającej jakości.
Dopiero kontakt z Weroniką Kaczor pomógł mi zrozumieć co robię nie tak. I tak powstał pierwszy tutorial na blogu :) Ten post jest dość rozbudowany, bo widać po nim jakich desperackich prób podejmowałam, żeby się tego nauczyć.
Więc mam przesłanie do Was - do Tych co sie uczą, będą się uczyć, próbować:

NIE PRZEJMUJCIE SIĘ ! RÓB SWOJE, A NAGRODA W KOŃCU SIĘ POJAWI

Trzeba próbować inaczej nic nie osiągniecie, nie ma porażek, są tylko błędne decyzje, ale tych także nie należy żałować, bo one sprawiają, że się rozwijamy, uczymy i w końcu powstają nowe piękne rzeczy ;)

Dla poparcia moich słów jakimś faktycznym dowodem załączam zdjęcia mojej biżuterii, powstałej całe wieki temu, banalnej w realizacji - do dzisiaj ją noszę, choć jest prosta jak konstrukcja cepa i pomimo tego, że nie jest cała z koralików.

Uwielbiam ten styl. W ogóle perły są w moim sercu pod adresem specjalnym. Uwielbiam perełki.
mój ulubiony dusik a`la Anna Boleyn z ulubionym wisiorkiem - czerwonym serduszkiem:


pasująca bransoletka z perełek z prawdziwym zapięciem ze złota (pozostałość po zerwanym łańcuszku), mimo tego, że jest prosta - jest obłędna na ręku:







Dusik 2 - zrobiony banalnie z koralika cloisonné i perełek - też banalny, ale też jeden z moich ulubionych:





Oto moja pierwsza koralikowa praca EVER, prosty naszyjnik z lampworkami:


prosta bransoletka z jadeitu i lampworku:









Także nie zniechęcajcie się - do dzieła ;)

Teraz moje ostatnie przeróbki ze starego na nowe:

trochę biżuterii w stylu vintage:







A teraz coś co chciałam napisać już jakiś czas temu.




Czy założysz na siebie każdy rodzaj biżuterii ?  Jaką biżuterię kupujesz i gdzie ?

No właśnie, pytanie zadane w poście odnosi się do każdego, bo wygląd zewnętrzny znaczy wiele w dzisiejszych czasach. Korzystając z nowego porządku jakim jest wiosna, chciałabym zapoczątkować coś nowego na blogu, coś czego moim zdaniem brakuje w biżuteryjnej strefie. A mianowicie kilku luźnych myśli związanych z biżuterią w sensie użytkowo-psychologicznym. Oglądamy przecież dużo różnych obrazów, wiele osób tworzy swój wizerunek przez stosowanie konkretnych dodatków w tym również biżuterię. 

Od wieków chcemy być atrakcyjni, więc kupujemy/ robimy biżuterię i „zdobimy się”.

Pytanie brzmi: co nosimy ? Co lubimy nosić ? No i oczywiście czy wszystko co nam się podoba da się założyć do stroju codziennego ? Na każdą możliwą okazję ?

Ja robię i pokazuję na blogu to, co mi się osobiście podoba i co da się założyć nie uciekając wstydliwie przed wzrokiem innych. To czego bym raczej nie założyła nie jest do końca sprecyzowane, mogę jedynie opisać jego cechy: wielkie/ciężkie/niewygodne formy.
Nie założyłabym też czegoś co kłuje, uwiera lub straszliwie się majta ;) Lubię natomiast prostotę, oryginalność oraz ponadczasowość, czyli coś co pomimo tego, że nosili to wieki temu wciąż cieszy oko i jest piękne i uniwersalne ;)

Pokażę Wam przy okazji kilka zdobycznych ładnych sztuk biżuterii, które szalenie mi się podobają i odzwierciedlają mój styl biżuteryjny, jeśli tak można to nazwać. Niektóre z tych rzeczy są proste i wykonane z prostych materiałów. Nauczyłam się jednego, żeby mieć ładną biżuterię niekoniecznie trzeba na nią wydać góry pieniędzy. Spójrzcie np. na ten piękny pierścionek – wygląda jak pierścień zaręczynowy za kilka ładnych tysięcy, w rzeczywistości to niskobudżetowy pierścionek kupiony w sklepie pewnej sieci za całe 10 PLN:





A co powiecie na tą bransoletę – to metal i szkło, ale wygląda naprawdę wytwornie- kosztowała mnie około 20 PLN z wysyłką, kupiona w chinach przez ebay.com ;)

Bransoletka z oczkiem żółta……..
 



I druga równie ładna, też metal, też około 3-5 USD:




A co powiecie apro po tej cudnej broszki ? Kupiłam ją za 5 PLN na pchlim targu, który jest kopalnią ciekawych i unikatowych przedmiotów:





 
te kolczyki:
serduszka – pochodzą z supermarketu za całe 3 PLN – są metalowe, ale pięknie wyglądają w uszach ;)


Akrylowe koraliki na tasiemce - były jakiś czas temu w czasopiśmie za 3,50 - zaskoczyła mnie ich jakość - jak na plastik są masywne i przedstawiają się bardzo przyzwoicie:



 
i kolczyki po 1 - 2 USD z ebaya:




 Oczywiście można też podążać za modą, ale czy moda nadąża za naszym gustem ?
No nie, bo przecież to co się podoba garstce niekoniecznie odpowiada innej garstce ludzi.
Ciekawi mnie, co Wy lubicie nosić, czego nie lubicie w biżuterii. Nie ukrywam też, że taka wiedza też w pewnym sensie tworzy treści na tym blogu, zauważyłam, że to co mi się podoba zazwyczaj Wam również się podoba, więc mogę założyć, że moje wyznaczniki ciekawej biżuterii wpisują się przynajmniej w części w to co podoba się innym, co mnie niezmiernie cieszy ;)
A więc jak wygląda Wasza odpowiedź na pytanie ? Jaką biżuterię założysz ? A co uważasz za przesadę i nigdy nie spróbujesz ? A może spróbujesz i zmienisz zdanie………..

Ja na pewno wciąż szukam ;)

2 komentarze:

  1. Co do pierwszej części tego posta: popieram. Tak samo umarłam się na ukośnik, oglądałam mnóstwo filmików, tutoriali, i w końcu spróbowałam. By zrobić próbkę 3cm na perełkach 4 mm poświęciłam ze 2godz. Ale były warte tego czasu, teraz z mniejszymi nie mam problemu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ps. Uparłam się na ukośnik oczywiście ☺ a czego bym nie założyła? Osobiście nie lubię biżuterii z samego plastiku\ akrylu. Chyba, że da się to przerobić jako element. Lubię dużo, kolorowo, egzotycznie, folkowo, orientalne, jasne, że nie do wszystkiego, zależnie od stroju i okazji. Biżuteria to dla mnie dodatek, dopełnienie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...